wtorek, 11 października 2016

#41 R.K. Lilley "Pod samym niebem"

Pod samym niebem


Niedawno skończyłam czytać "Podniebny lot", a  już na następny dzień sięgnęłam po kolejną część serii. Rozpoczynając "Pod samym niebem" nie miałam wygórowanych wymagań, jednak liczyłam na dość dobrą kontynuację losów Bianki i Jamesa. O tym czy moje oczekiwania zostały spełnione przeczytacie w recenzji.

Co w fabule piszczy?
 
Pierwsza część serii W przestworzach skończyła się rozstaniem głównych bohaterów. Bianka odkrywając pewne szokujące fakty z życia Jamesa postanowiła zerwać z nim jakiekolwiek kontakty. Jednak łatwiej jest coś powiedzieć niż zrobić, a jak się okazuje zapomnienie o panu Cavendishu wcale nie jest takie łatwe. Dodatkowym utrudnieniem dla Bianki jest fakt, że James stara się za wszelką cenę do niej wrócić, wystawiając na próbę jej cierpliwość i samokontrolę. Zaskakująco szybko dochodzi do ponownego spotkania kochanków, które kończy się namiętną nocą. Pozorny spokój nie trwa jednak zbyt długo, a przeszłość po raz kolejny stawia związek Bianki i Jamesa przed próbą. 

Moja opinia


Książka „Pod samym niebem” niewiele różni się od poprzedniej części serii. Autorka po raz kolejny postawiła na mocne sceny erotyczne pomiędzy głównymi bohaterami, które są dominującym elementem w fabule. R. K. Lilley przeszła samą siebie tworząc jeszcze bardziej ogniste i bardziej namiętne momenty, które wywołają u nie jednego czytelnika rumieniec na policzkach. Sceny zbliżeń pomiędzy bohaterami można zdecydowanie zaliczyć do tych wyuzdanych, pełnych perwersyjnych elementów, które pobudzają wyobraźnię czytelnika oraz jego zmysły. Muszę przyznać, że autorka ma dość bujną wyobraźnię jeżeli chodzi o sceny erotyczne, co sprawia, że właśnie momenty zbliżeń pomiędzy Bianką a Jamesem są najmocniejszym elementem książki. 


Relacja Bianki i Jamesa już w poprzedniej części polegała w większości na fizycznym przyciąganiu, jednak niezbyt chętnie oboje przyznawali sami przed sobą, że czują do siebie coś więcej. W „Pod samym niebem” autorka zacieśnia ich relację, wplatając kilka romantycznych momentów, które nie pozostawiają wątpliwości, że główni bohaterowie coś do siebie czują. Zdecydowanie bardziej widoczne jest to u Jamesa, który nie odstępuje Bianki na krok. Zdecydowanie James w tej części wywarł na mnie o wiele lepsze wrażenie. Jego postać wydaje się być bardziej przystępna, ale jednocześnie bardziej zaborcza względem Bianki.


Dodatkowym plusem jest wprowadzenie do fabuły kilku nowych postaci, których pojawienie się skutecznie zamiesza w związku Bianki i Jamesa. Autorka również rozwija rozpoczęty w poprzedniej części wątek ojca Bianki, dodający odrobinę napięcia i zaskoczenia. Wszystko to sprawia, że całość oceniam znacznie lepiej niż „Podniebny lot”.


Podsumowując, „Pod samym niebem” to dość dobrze napisana kontynuacja losów Bianki i Jamesa, która po raz kolejny przenosi nas w świat dominacji i uległości oraz momentów ociekających erotyzmem. Książkę polecam nie tylko fanom gatunku erotycznego, ale również wszystkim, którzy chcą na chwilę oderwać się od rzeczywistości. 

Moja ocena: 4,5/6
Tytuł: Pod samym niebem
Autor: R.K. Lilley
Ilość stron: 324
Okładka: miękka
Wydawnictwo: Helion (EditioRed)

Za egzemplarz oraz możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz!
Zapraszam ponownie!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...