"Byli sobie przeznaczeni, chłopak i dziewczyna, dwa rozdzielone serca. Bóg pragnął zbadać, czy prawdziwa miłość przetrwa. Chciał się dowiedzieć, czy wbrew przeciwnością losu dwie połówki rozdzielonej duszy się odnajdą. Miną lata, oboje będą cierpieć. Oboje będą smutni, jednak pewnego dnia, kiedy najmniej będą się tego spodziewać, ich ścieżki ponownie się skrzyżują. Pozostaje pytanie: czy te dusze się rozpoznają? Czy odnajdą drogę wiodącą z powrotem do miłości...?"
Co w fabule piszczy?
Aby przeżyć, musi zabijać...
Raze, szkolony w niewoli, aby okaleczać i zabijać, więzień numer 818, którego losem rządzi okrucieństwo i śmierć.
Po latach niewoli w piekle w głowie kołacze mu się tylko jedna myśl: zemsta. Krwawa, powolna, brutalna zemsta. Zemsta na człowieku, który skłamał. Na człowieku, który go skrzywdził. Który go skazał i zmienił w pałającą wściekłością maszynę do zabijania. Potwora odartego z człowieczeństwa.
Kisa jest jedyną córką Kirilla „Silencera” Volkova, przywódcy niesławnej „Trójcy” bossów rosyjskiej Braci w Nowym Jorku. Jest chroniona, choć tak naprawdę żyje w więzieniu bez krat. Kisa marzy o wolności. Zna jedynie okrucieństwo i poczucie straty. Pracuje jako managerka imperium śmierci swojego papy, a jej codzienność wypełniają jedynie smutek i ból. Jej narzeczony, Alik, kontroluje każdy aspekt życia Kisy, panuje nad każdą jej decyzją i pilnuje, by pozostała uległa i martwa w środku. Ale jeden wieczór wszystko to zmienia.
Raze, szkolony w niewoli, aby okaleczać i zabijać, więzień numer 818, którego losem rządzi okrucieństwo i śmierć.
Po latach niewoli w piekle w głowie kołacze mu się tylko jedna myśl: zemsta. Krwawa, powolna, brutalna zemsta. Zemsta na człowieku, który skłamał. Na człowieku, który go skrzywdził. Który go skazał i zmienił w pałającą wściekłością maszynę do zabijania. Potwora odartego z człowieczeństwa.
Kisa jest jedyną córką Kirilla „Silencera” Volkova, przywódcy niesławnej „Trójcy” bossów rosyjskiej Braci w Nowym Jorku. Jest chroniona, choć tak naprawdę żyje w więzieniu bez krat. Kisa marzy o wolności. Zna jedynie okrucieństwo i poczucie straty. Pracuje jako managerka imperium śmierci swojego papy, a jej codzienność wypełniają jedynie smutek i ból. Jej narzeczony, Alik, kontroluje każdy aspekt życia Kisy, panuje nad każdą jej decyzją i pilnuje, by pozostała uległa i martwa w środku. Ale jeden wieczór wszystko to zmienia.
Kisa wpada na ulicy na wytatuowanego i pokrytego bliznami mężczyznę, który obudzi w niej głęboko skrywane uczucia. Pragnienia znajome, choć zakazane. Dziewczyna od razu wie, że wpadła w tarapaty. Piękny i groźny mężczyzna ma w oczach śmierć. Kisa ma na jego punkcie obsesję. Pragnie go. Łaknie jego dotyku. Musi zdobyć tego tajemniczego mężczyznę, którego zwą Raze.
(źródło - Wydanictwo Filia)
Moja opinia
Książka „Raze” od Tillie Cole jeszcze przed
oficjalną premierą wywołała nie mały szum w blogosferze sprawiając, że obok
tego tytułu nie można było przejść obojętnie. Każda kolejna recenzja książki
tylko zachęcała do zagłębienia się w historie więźnia numer 818. Książka i na
mnie rzuciła swój urok, dlatego nie mogłam oprzeć się pokusie, by poznać bliżej
tajemniczego Raze’a. Czym prędzej zapisałam się do zabawy z wędrującą książką
organizowaną przez Cyrysię na jej blogu <klik> za co serdecznie dziękuję.
„Raze” to tom pierwszy serii Poranione dusze z gatunku Dark Erotic. Nie będziemy mieli tutaj do czynienia ze zwykłym erotykiem, tylko z jego
bardziej mroczną i bardziej przerażającą wersją. Książki z gatunku Dark Erotic
można opisywać na różne sposoby, jednak dla mnie wystarczy do tego tylko jedno
słowo – brutalność. Sięgając po ten gatunek literacki trzeba być przygotowanym
na wstrząsającą, mocną fabułę, ostrych, nieidealnych bohaterów, a przede
wszystkim właśnie na ową wspomnianą przeze mnie brutalność, która dominuje w
tego typu literaturze. Dlatego jeżeli oczekujecie od książki lekkiej,
przyjemnej fabuły, pełnej romantycznych uniesień, to muszę was rozczarować, bo w „Raze” tego
nie znajdziecie. Dark Erotic słynie z definiowania miłości w zupełnie nowy
sposób tak odmienny niż ma to miejsce w romansach. W tym gatunku miłość nie
rodzi się z nagłych uniesień chwili, motyli w brzuchu czy w romantycznej
scenerii. Tutaj miłość powstaje poprzez cierpienie, ból, a czasami nawet
przemoc.
"Zabijałem, bo musiałem. Nie miałem wyboru. I tak byłem martwy, nie byłem nikim więcej jak tylko numerem - odartym z moralności, wolności i życia. Byłem zwierzem wytresowanym do zadawania cierpienia bez wyrzutów sumienia. A nie można zabić kogoś, kto nie ma duszy."
Po literaturę Dark Erotic sięgałam już wcześniej,
dlatego też mniej więcej wiedziałam czego mogę się spodziewać po najnowszej
książce Tillie Cole. „Raze” miał mną wstrząsnąć, wywołać skrajne emocje, złamać
moje serce i na długo pozostać w moich myślach. Czy autorce się to udało? Zdecydowanie tak! Już od samego początku książka
przykuwa uwagę czytelnika, a kilka pierwszych kartek wywołuje na ciele
dreszcze. Tak rozpoczęta książka mogła tylko z rozdziału na rozdział stawać się
coraz lepsza. I tak właśnie było. Tillie Cole kupiła mnie całkowicie zarówno
fabułą książki, która na każdym kroku mnie zaskakiwała i łamała moje serce, jak
również kreacją bohaterów powieści zwłaszcza samego Raze’a.
"Byłem aktualnym mistrzem. Byłem pewniakiem... maszyną...byłem śmiercią."
Tytułowy Raze to szkolony zabójca, mistrz klatki,
który nie cofnie się przed niczym, byle tylko przetrwać. Gwałtowny, brutalny,
tajemniczy, a jednocześnie łaknący bliskości, miłości i ciepła drugiej osoby. Lata
samotności oraz przemocy odcisnęły trwały ślad w jego psychice zmieniając go w
maszynę do zadawania bólu i zabijania. Od najmłodszych lat zdany był tylko i
wyłącznie na siebie, nie wie kim był, nie pamięta nic ze swojej przeszłości.
Jego jedynym celem w życiu jest zemsta, która każdego dnia motywuje go do
działania pozwalając przetrwać piekło. Najdziwniejsze jest to, że Raze
bardzo przypominał mi w niektórych momentach Archera z „Bez słów”. Wiem jak to
brzmi, uwierzcie mi, jednak pomijając to, że są to zupełnie odmienne historie,
a bohaterowie już chyba bardziej nie mogli się od siebie różnić, to Raze i Archer
posiadają pewien wspólny mianownik. Oboje zostali skrzywdzeni przez życie,
przez ludzi im bliskich, nie potrafią przystosować się do świata, czują się
zagubieni i w pewnym sensie bezradni pomimo ogromnej wewnętrznej siły, którą
posiadają. Raze tak samo jak Archer
wywoływał we mnie współczucie, a moje serce z każdym jego wypowiedzianym słowem
czy czynem zaczynało bić szybciej. Raze jest takim bohaterem, którego ciężko
wyrzucić z głowy.
"Raze. To jedyne imię, jakim kiedykolwiek mnie nazywano, ponieważ unicestwiłem każdego sukinsny, który stanął mi na drodze."
Nie da się ukryć, że książka Tillie Cole przepełniona
jest brutalnymi scenami przemocy i seksu, gdzie granica pomiędzy bólem a przyjemnością
jest bardzo cienka. Bohaterowie stają przed trudnymi wyborami i ciężkimi
sytuacjami, a gwałtowne zwroty akcji nie pozwalają czytelnikowi choćby na
sekundę nudy. Ta książka jest jak wulkan emocji, który się przez was przetoczy,
rozpali a następnie zostawi zgliszcza. Książka poruszyła mnie do głębi, a
historia Raze’a i Kisy w niczym nie przypomina żadnych innych przeze mnie
poznanych historii miłosnych. Pomimo całej brutalności i przemocy Tillie Cole
porusza w swojej powieści tematy ciężkie, trudne, przez co czytelnik odczuwa wachlarz emocji
poprzez niedowierzanie, wściekłość, smutek, rozpacz, a w końcu ulgę. „Raze”
poruszył moją duszę, jeszcze długo po zakończeniu lektury nie potrafiłam
przestać myśleć o jej bohaterach.
"Kochałam go. Zawsze tak było. Zawsze będę go kochała. (...) był dla mnie czymś znacznie więcej niż najlepszym przyjacielem... Był całym moim światem."
A z czym kojarzy mi się książka Cole? Po jej przeczytaniu nasunęło mi się na myśl tylko jedno określenie – bajka dla
dorosłych. Pomimo, że książka osadzona jest w realiach zupełnie nieprzypominających baśniowych historii, to „Raze” posiada element pozwalający
dostrzec pewne podobieństwo. Jest nim wątek
miłosny, który Tille Cole dopracowała w każdym szczególe, dodając chwytające za
serce momenty. To właśnie wątek miłosny stanowi w książce subtelną, pełną delikatności
przeciwwagę do brutalnych scen przemocy. Cała relacja Kisy i Raze’a jest pełna
niespodzianek i tajemnic, ale również wzruszających momentów, które wycisną z
waszych oczu łzy.
"Zamykam oczy, bym mógł czuć, że jestem w tobie. - Położył rękę na piersi w okolicy serca i powiedział: - Widziałem zbyt wiele strasznych rzeczy. To chcę czuć tutaj."
Podsumowując, książka Tillie Cole to pełna zwrotów akcji, zapierających dech w piersi i wzruszających, ale i przerażających momentów historia o pragnieniu zemsty, przetrwaniu, miłości, lojalności i zaufaniu. Jest to książka, która zapada głęboko w pamięć i porusza czytelnika na wszystkie możliwe sposoby. "Raze" to nie tylko erotyk, to opowieść o dwóch połączonych ze sobą duszach, które pomimo wielu lat rozłąki potrafią rozpoznać się na nowo. Polecam!
Moja ocena: 6/6
Tytuł: Raze (seria Poranione dusze - tom I)
Autor: Tillie Cole
Ilość stron: 400
Okładka: miękka
Wydawnictwo: Filia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz!
Zapraszam ponownie!