sobota, 10 grudnia 2016

#57 J. Daniels "Słodkie opętanie"

"Nie nie jesteśmy parą. Jesteśmy monogamistami bez zobowiązań."



Co w fabule piszczy?


Szybki numerek w toalecie to nie jest dobry początek poważnego związku. Żadnego związku.
Dylan Sparks zna zasady. Kiedy na weselu swojego eks udaje jej się poderwać przystojnego nieznajomego, wie, że nic nie może z tego wyniknąć. Mimo, że był to najlepszy seks w jej życiu.
Ale Reese Carol chce więcej. Do tego działa na nią tak, że Dylan nie potrafi mu się oprzeć...

Czy można pragnąć kogoś do szaleństwa, ale się w nim nie zakochać? 

Jak długo da się ukrywać uczucia? Zwłaszcza przed sobą?
(źródło - Wydawnictwo Pascal)


Moja opinia 

 
Moje wrażenia po lekturze książki J. Daniels mogę podzielić na dwa etapy. Pierwszy z nich to całkowite rozczarowanie, drugi to stopniowe przekonywanie się do całej historii. Jednak mimo tego, że już sporo czasu minęło od kiedy skończyłam książkę, powieść pozostawiła po sobie pewien niesmak i mieszane uczucia. 


Nie ukrywam, że kiedy tylko rozpoczęłam lekturę „Słodkiego opętania” miałam nadzieję na lekką i zabawną historię z pazurem podobną do tej przedstawionej w „Pięknym draniu”. Przypadkowe spotkanie, niezobowiązujący seks, zabawne dialogi i komiczne sytuacje. I tak na początku było, ale później sprawy przybrały zaskakująco nieciekawy obrót i nie ukrywam, miałam ochotę odłożyć książkę na bok i nigdy do niej nie wracać! Po pierwsze moje pozytywne wrażenie o głównej bohaterce zostało rozwiane jak bańka mydlana. Dylan irytowała mnie swoim lekkomyślnym zachowaniem i naiwnością. Po drugie zbyt banalna fabuła książki sprawiła, że „Słodkie opętanie” w pewnych momentach mnie niemiłosiernie nudziło. W większości sytuacji przewidywałam co się stanie i jak postąpią bohaterowie. Nie tego oczekuję po książkach, nawet jeżeli mamy do czynienia z erotykami (wiadomo nie są literaturą wysokich lotów) to mimo wszystko powinny zawierać w sobie pewien element zaskoczenia. Tu tego zabrakło, przynajmniej do połowy książki. Po trzecie „Słodkie opętanie” to bez wątpienia erotyk, jednak czytając książkę miałam już dość scen seksu rozgrywających się pomiędzy bohaterami, a które odbywały się pomiędzy nimi na każdym kroku. Sceny namiętnych zbliżeń zdominowały całą fabułę sprawiając, że tak naprawdę książka nie miała żadnej fabuły! Wszystko kręciło się wokół związku pomiędzy Dylan a Reese, a raczej ich łóżkowych spraw. 


Ogólnie czytając książkę miałam wrażenie, że gdzieś już to było. Jednak nie tylko fabuła niczym szczególnym się nie wyróżniała, również kreacja głównych bohaterów nie była dla mnie większym zaskoczeniem. Dylan uosabia wszystkie cechy bohaterek powieści erotycznych. Czyli była naiwna, lekkomyślna, głupiutka,  polegała tylko i wyłącznie na swoich popędach, mdlała na widok mężczyzny i zachwycała się nim przez cały czas. Niestety takie połączenie cech nie wróżyło nic dobrego, a bohaterka za każdym razem wywoływała we mnie złość. Nie mogłam pojąć jej niektórych działań i jej toku myślenia. Co do Resse’a no cóż bohater męski również nie był dla mnie żadnym zaskoczeniem. Przystojny, inteligentny, jednym słowem facet marzenie. Przyciąga spojrzenia wszystkich kobiet  jest uosobieniem chodzącego seksu, a do tego jest playboyem, który znacznie bardziej jest doświadczony jeżeli chodzi o relacje damsko- męskie od naszej Dylan. Czy już gdzieś tego nie było? Bohater jakich wiele zwłaszcza w powieściach erotycznych. Relacja pomiędzy Reese a Dylan to oczywiście typowy układ bez zobowiązań, który ma być dla nich odskocznią i dobrą zabawą. Jednak jak pewnie możecie się domyślić wszystko się komplikuje gdy budzi się pomiędzy nimi uczucie. Całą sytuację ratują bohaterowie poboczni i chwała im za to! Już na wstępie pokochałam bezpośredniego i zakręconego przyjaciela Dylan Joeya oraz jej przyjaciółkę Jules. 

Obawiałam się, ze nie dotrwam nawet do połowy książki i pewnie by tak było gdyby nie moja zawziętość. Więc jakie było moje zdziwienie gdy właśnie od połowy książki, cała historia zaczęła nabierać rozpędu, a bohaterowie stali się tak jakby bardziej… znośni. Tylko nadal nie mogę pojąć dlaczego autorka dopiero po większej części książki zdecydowała się wprowadzić elementy zaskoczenia do fabuły, a przy tym skutecznie przyciągnąć uwagę czytelnika. Czy nie powinna tego zrobić już na samym początku? Więc od połowy książki moja opinia na temat „Słodkiego opętania” uległa znacznej poprawie, a historia Reese i Dylana zaczęła mnie intrygować. Autorka dodała również wiele zabawnych scen, które zamiast towarzyszącego mi przez połowę książki grymasu na twarzy, powodowały na niej uśmiech. 

Jednak moje końcowe dobre wrażenie zostało skutecznie zatarte pierwszym, które nie było zbyt pochlebne. Nie da się ukryć, ze przez większą część książki czułam zniesmaczenie i znudzenie całą historią. Nie doznałam spektakularnego olśnienia i nie zakochałam się w bohaterach. Zamiast tego „Słodkie opętanie” pozostawiło po sobie niesmak i nie sądzę by cokolwiek mogło mnie przekonać do sięgnięcia po kolejne książki autorki.

Podsumowując, „Słodkie opętanie” jest książką, którą ciężko mi polecić, jednak nie zniechęcam was do jej przeczytania. Każdy bowiem ma inny gust i czego innego szuka w książkach. Możliwe, ze gdybym rzadziej sięgała po erotyki i nie miała już wyrobionego zdania na temat tego gatunku literackiego, to książka J. Daniels przypadłaby mi do gustu. Jednak tak się nie stało.


Moja opinia: 3,5/6
Autor: J. Daniels
Gatunek: literatura erotyczna
Tytuł: Słodkie opętanie
Ilość stron: 352
Okładka: miękka
Wydawnictwo: Pascal 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz!
Zapraszam ponownie!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...