Książka autorstwa Sheridan swego czasu narobiła niezłego szumu w świecie literackim, więc tym chętniej po nią sięgnęłam. Byłam ciekawa co takiego tkwi w tej książce, że większość osób się nad nią rozpływa. Jakie są moje odczucia po lekturze książki i czy spełniła moje oczekiwania? Przekonacie się o tym czytając recenzję, zapraszam!
"Czasem obawiałem się, że zbyt często się na nią gapię i odwracałem wzrok, kiedy mnie na tym przyłapywała. Ale najchętniej patrzyłbym na nią cały dzień - dla mnie była najpiękniejszą kobietą na świecie."
Czy miłość jest w stanie wyleczyć nas z ran zadanych w przeszłości? Po przeczytaniu książki mogę śmiało stwierdzić, że tak. Jednak jest to bardzo długotrwały i ciężki proces. Akcja książki rozgrywa się w małym miasteczku Pelion, do którego po traumatycznych przeżyciach trafia Bree. Dziewczyna nie mogąc zapomnieć o tragedii, która dotknęła jej rodzinę, pragnie rozpocząć życie na nowo, w oddalonym o kilkaset kilometrów od rodzinnego domu, miasteczku. Prześladowana przez obrazy z przeszłości, dziewczyna chce uwolnić się od nękających ją myśli. Mieszkańcy Pelion witają nowo przybyłą z otwartymi ramionami, a dzięki uprzejmości swojej sąsiadki znajduje pracę, która pozwoli jej choć na chwilę zapomnieć o dramacie przeżytym w jej rodzinnym mieście. Jedno przypadkowe spotkanie z tajemniczym mężczyzną o nieziemsko pięknych oczach, początkowo wywołuje w niej niepewność, która stopniowo zmienia się w fascynację i pożądanie, jakiego dotąd nikt w niej nie wzbudził. Archer Hale to znany mieszkańcom odludek, pustelnik, który przez lata unikał ludzi. Stopniowo pod wpływem uroku Bree, jej pomocy oraz zabawnego usposobienia, stara się przełamać swoje słabości. Kiedy przeszłość wraca jak bumerang, czy miłość zdoła uratować ich przyszłość?
"Nigdy tego nie zapomnę - póki żyję, nie zapomnę piękna tego spojrzenia."
Książka w piękny i przejmujący sposób przedstawia historię Archera, który przez całe swoje życie zmaga się z traumatycznymi wydarzeniami z dzieciństwa. Mimo, że żyje w Pelion od urodzenia, nikt z mieszkańców nie stara się mu pomóc. Odizolowany od świata, do którego według siebie nie pasuje, czuje się bardzo samotny i odrzucony. Jego nieufność wobec ludzi, strach przed odrzuceniem oraz problemy z komunikacją, sprawiają, że łatwiej jest mu żyć w oderwaniu od świata. Kiedy spotyka Bree wszystko ulega zmienianie. Dziewczyna dostrzega jego wewnętrzne piękno i jako jedyna potrafi się z nim porozumieć. Stopniowo pełen rezerwy Archer otwiera się przed Bree oraz pozostałymi mieszkańcami miasteczka. Muszę przyznać, że postać Archera na długo zapadnie mi w pamięci. Przez cały czas podczas czytania czułam wielkie pokłady współczucia i empatii dla niego. Nie wyobrażam sobie jak mógł przez tyle lat żyć w odizolowaniu od ludzi. Dlaczego nikt mu nie pomógł? Jednocześnie z każdą kolejną kartką książki byłam bardzo ciekawa co przyczyniło się do tego, że życie Archera wygląda tak jak wygląda.
Książka została napisana bardzo prostym, łatwym w czytaniu językiem. Postaci zostały wykreowane tak, że na długo zapadają w pamięć. Postać Archera jest bardzo wyrazista, a jego historia chwyta za serce czytelnika i nie chce odpuścić aż do końca książki. A nawet trzyma długo po jej skończeniu! Natomiast Bree okazała się bardzo silną i optymistycznie nastawioną do świata kobietą, która mimo traumatycznych przeżyć miała w sobie tyle siły by zacząć wszystko od nowa. Jej determinacja i wewnętrzny blask pozwalają Archerowi odnaleźć siebie na nowo, sprawiają, że jego życie zmienia się diametralnie. Bardzo polubiłam bohaterów książki i ciężko było mi się z nimi rozstać. Autorka zdecydowała się podzielić powieść na rozdziały. Większość są to rozdziały poświęcone Bree i tutaj historia została opowiedziana z jej punktu widzenia. Jak również niektóre rozdziały przedstawione są z perspektywy Archera, przenoszą nas do przeszłości i wydarzeń, które miały miejsce w jego dzieciństwie. Narracja w książce jest pierwszoosobowa, dzięki temu możemy poczuć wszystkie te emocje jakich doświadczają główni bohaterowie. A uwierzcie od emocji aż iskrzy! Czytelnik przeżywa wszystkie wydarzenia i towarzyszące im uczucia wspólnie z bohaterami, począwszy od wzruszenia, empatii i miłości poprzez ból, niepewność i wściekłość na niesprawiedliwość otaczającego świata. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam książki gdzie historia opowiedziana jest z dwóch perspektyw. Dodaje to historii pewnej głębi i czyni ją bardziej realistyczną w odbiorze. Dzięki temu możemy doświadczyć tego co czują wszyscy bohaterowie, a nie tylko tego się domyślać.
Mia Sheridan stworzyła historię, która porusza czytelnika do głębi, ściska serce ze wzruszenia, a jednocześnie daje nadzieje na lepsze jutro. Jest to niezwykle poruszająca opowieść o wielkiej sile jaką człowiekowi daje miłość drugiej osoby. O tym jak ważny jest w życiu każdego z nas ktoś, kto w nas wierzy, kto nas wspiera i kto po prostu przy nas trwa, bez względu na wszystko. Czasem warto zatrzymać się w miejscu, dostrzec piękno, które mamy dookoła siebie, spojrzeć na otaczający nas świat z innej perspektywy, zamiast cały czas pędzić przed siebie. Jest to również książka pełna empatii i wrażliwości na krzywdę drugiego człowieka, zwracająca uwagę, że nawet pod nieciekawą powierzchownością może kryć się prawdziwy diament.
Bez słów pozostawiło mnie dosłownie bez słów. Książka okazała się aż tak dobra. Historia Archera i Bree na długo pozostanie w mojej pamięci. Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej książki, gdzie od emocji aż iskrzy. Spotkanie z twórczością Mii Sheridan nie zawiodło mnie, a wręcz zachęciło do poznania kolejnych książek autorki. Powieść polecam z całego serca, jeżeli jesteście fanami romansów i wzruszających historii. Zapewniam, jest to strzał w dziesiątkę!
Moja ocena: 5,5/6
Tytuł: Bez słów
Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo: Otwarte
"Byłem za głupi, żeby Cię wyśnić Bree, a jednak się pojawiłaś. Jakim cudem? Kto wyczytał w moich myślach, czego pragnę, gdy nawet ja sam nie zdawałem sobie z tego sprawy?"
Książka została napisana bardzo prostym, łatwym w czytaniu językiem. Postaci zostały wykreowane tak, że na długo zapadają w pamięć. Postać Archera jest bardzo wyrazista, a jego historia chwyta za serce czytelnika i nie chce odpuścić aż do końca książki. A nawet trzyma długo po jej skończeniu! Natomiast Bree okazała się bardzo silną i optymistycznie nastawioną do świata kobietą, która mimo traumatycznych przeżyć miała w sobie tyle siły by zacząć wszystko od nowa. Jej determinacja i wewnętrzny blask pozwalają Archerowi odnaleźć siebie na nowo, sprawiają, że jego życie zmienia się diametralnie. Bardzo polubiłam bohaterów książki i ciężko było mi się z nimi rozstać. Autorka zdecydowała się podzielić powieść na rozdziały. Większość są to rozdziały poświęcone Bree i tutaj historia została opowiedziana z jej punktu widzenia. Jak również niektóre rozdziały przedstawione są z perspektywy Archera, przenoszą nas do przeszłości i wydarzeń, które miały miejsce w jego dzieciństwie. Narracja w książce jest pierwszoosobowa, dzięki temu możemy poczuć wszystkie te emocje jakich doświadczają główni bohaterowie. A uwierzcie od emocji aż iskrzy! Czytelnik przeżywa wszystkie wydarzenia i towarzyszące im uczucia wspólnie z bohaterami, począwszy od wzruszenia, empatii i miłości poprzez ból, niepewność i wściekłość na niesprawiedliwość otaczającego świata. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam książki gdzie historia opowiedziana jest z dwóch perspektyw. Dodaje to historii pewnej głębi i czyni ją bardziej realistyczną w odbiorze. Dzięki temu możemy doświadczyć tego co czują wszyscy bohaterowie, a nie tylko tego się domyślać.
"Od kiedy go poznałam, uświadomiłam sobie, jak wielu fantastycznych rzeczy na co dzień nie dostrzegamy, a wystarczyłoby na chwilę zamilknąć, zamiast wciąż napawać się brzmieniem własnego głosu."
"Moje serce należy do ciebie Bree.I gdybyś się przypadkiem zastanawiała - nie, nie chcę go z powrotem."
Bez słów pozostawiło mnie dosłownie bez słów. Książka okazała się aż tak dobra. Historia Archera i Bree na długo pozostanie w mojej pamięci. Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej książki, gdzie od emocji aż iskrzy. Spotkanie z twórczością Mii Sheridan nie zawiodło mnie, a wręcz zachęciło do poznania kolejnych książek autorki. Powieść polecam z całego serca, jeżeli jesteście fanami romansów i wzruszających historii. Zapewniam, jest to strzał w dziesiątkę!
"Najgorsze było to, że ja ją kochałam - jak wariat, całym sercem. Może nawet najbardziej ta złamana częścią."
Moja ocena: 5,5/6
Tytuł: Bez słów
Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo: Otwarte
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz!
Zapraszam ponownie!